Jedziemy do Chorwacji, oto pomysł, jaki zrodził się miesiąc przed długim weekendem majowym 2004 r. Tym razem Underwater.pl skoncentrowało się na wyjeździe na tzw. północne safari wrakowe w Egipcie na Morzu Czerwonym, ale z uwagi na duże zainteresowania tym wyjazdem szybko zabrakło miejsc na łodzi i trzeba było wymyślić inną alternatywę dla kolejnej grupy. Chorwacja - blisko i zawsze fajnie tylko gdzie?
Atrakcja wybrzeża Dalmacji może spowodować nie lada kłopot w wyborze miejsca na nurkowanie. Zadecydował przypadek. Ktoś, gdzieś, kiedyś nurkował i powiedział komuś, że na wyspie Vis to są bardzo przyzwoite nurkowania. Cóż, wyspa mi zupełnie nieznana to dlaczego jej nie sprawdzić, a w ogóle to gdzie to jest?
Nieduża zamieszkana wysepka, najbardziej wysunięta w stronę Adriatyku. Stąd to już przysłowiowy "rzut beretem" na wyspy Tremiti we Włoszech gdzie będziemy nurkować za miesiąc. Łagodny klimat, piękne krajobrazy spowodowały, ze wyspa Vis zwana jest Perłą Adriatyku i wiele w tym prawdy. W pobliżu tej jakże malowniczej wyspy znajduje się wiele mniejszych wysepek czy raczej bardziej prawidłowo należałoby je nazwać skałami, na których nie jeden statek skończył swój żywot.
Podwodne jaskinie, archeologiczne miejsca jeszcze z czasów Rzymskim, różnorodność flory i fauny powodują ,że tej wyspy nie można ominąć podczas podróży po Chorwacji. Mnie osobiście przypadły do gustu tutejsze malownicze góry. Na powierzchni temperatura około 20-stu stopni Celscujsza, a wjeżdżając autem w najwyższe miejsce na wyspie temperatura spada do 12 stopni i na dodatek jedziemy w chmurach. Wyspa ma około 20 km długości i 8 do 9 km szerokości. Nic więc dziwnego, że najwyższe partie wyspy były przez wiele lat bazą wojskową, po której pozostały stare kolczaste druty, szlabany i informacje o zakazie fotografowania, a oglądając wyspę od zachodniej strony widać działa w betonowych bunkrach - pozostałość po II Wojnie Światowej. Doskonałe miejsce, aby kontrolować Adriatyk przed potencjalnym wrogiem.
Jak się tam dostać?
Promy linii 'Jardolinia' kursują ze Splitu. Naturalnie w sezonie jest ich dużo więcej w rozkładzie, ale przed sezonem kursują tylko dwa. Nasz prom odpływał 1-ego maja w sobotę o 11.30 i 19.00. Jeśli ktoś się spójni - trudno, następna okazja następnego dnia. Tak się składa, że ja spóźniłem się na pierwszy prom 11 minut, ale jak mówią "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" ponieważ była to doskonała okazja, aby zwiedzić miasto Split, które jest urocze i chyba nie ma turysty, który by to miasto odpuścił podczas wizyty w tym rejonie Chorwacji. Absolutnie nie można do tego dopuścić, bowiem miasto jest jednym z najpiękniejszych, które zobaczyłem dotychczas w tym skalistym kraju. Nie wspomnę już jak smakuje zimne piwo po cało nocnej podróży gdy siedzimy sobie pod parasolem restauracji i spoglądamy na ciepłe wody Adriatyku.
Prom ze Splitu do miejscowości Vis płynie około dwóch godzin. Na wyspie znajdują się dwie większe miejscowości: Vis i Komiża - są tak malownicze, że nie chce się wyjeżdżać z tego miejsca. W Komiża właśnie nasza zwarta ekipa nurków miała swoją bazę wypadową na nurkowania od południowej strony wyspy. Z miejscowości Vis do Komiży prowadzą dwie drogi: jedną jedziemy 10 minut, a drugą około 20-stu. W miejscowości Vis przechadzając się uliczkami porośniętymi palmami znajdziemy z łatwością centrum nurkowe oferujące jakieś atrakcyjne nurkowania z północnej strony wyspy.
My jednak znaleźliśmy się w Komiży gdzie znajdują się tylko dwa centra nurkowe: Manta (jeszcze zamknięte - rozpoczynają sezon od 10 maja, ceny mają dużo wyższe, budynek stoi na brzegu morza z doskonałym zapleczem dla nurków, przystanią na łódź motorową i komorą dekompresyjna na jedną osobę) i ISSA Diving Center www.scubadiving.hr, z którym pływaliśmy na nurkowania w owy majowy długi weekend.
Kilka słów o tym centrum zanim przejdę do opisu miejsc nurkowych, które odwiedziliśmy podczas wyprawy.Otóż ISSA Diving Center prowadzi oprócz wyjazdów nurkowych szkolenia w systemie CMAS, UDI i IANTD. Coś mi podpowiadało przed przyjazdem do nich, że lubują się w głębokich nurkowaniach i nie myliłem się.
Centrum znajduje się na kamienistej plaży naprzeciwko hotelu Bisevo, w którym nocowaliśmy. Do dyspozycji mają dwa pontony i dużą łódź nurkową, na którą może w miarę komfortowo wejść około 15 nurków. Za każdym razem do wody schodzi z nami przewodnik, który prowadzi grupę, ale uwaga!!! na chwile nasz przewodnik potrafi zniknąć nurkując np. na 50 metrów głębokości albo znikają gdzieś z nieznanej przyczyny i wówczas stoimy w obliczu sytuacji kiedy znajomość planu nurkowania jest sprawa kluczową dla każdego uczestnika nurkowania. Zanurzenie na 30- 40 metrów to dla nich standardowe nurkowanie. Właściciel Centrum niejaki Sinisa (czyt. Szinisza), gość około 40-u lat to człowiek , który otworzył pierwsze centrum nurkowe na tej wyspie, absolutnie prawdziwy fascynat nurkowania.
Dla ludzi lubujących głębokie nurkowania to centrum jest właściwe, ale decydując się na współpracę z ISSA Diving Center musimy mieć na uwadze, że nurkowania planujemy sami gdyż kadra centrum nurkowego Sinisy jest tak zapalonymi nurkami, że nie mogą się powstrzymać od penetracji wraków zawsze gdy na nich przebywają, a życie pokazuje , że jednak nie wszyscy prezentują ten sam poziom zaawansowania nurkowego. Jedyny hotel w Komiży - Bisevo oferuje 400 łóżek z pokojami i apartamentami. Ceny przed sezonem 3 razy niższe - przynajmniej w 2004 roku!
Pogoda nas nie rozpieszczała. Yugo - silny, ciepły wiatr wiejący z południa, który zaczął wiać drugiego dnia pokazał, na co stać Adriatyk. Dobra technika zejścia i wyjścia na łódź nurkową była tu wysoce przydatna, a wcześniejsze szkolenia i nurkowania na Bałtyku z pewnością ułatwiły wielu życie.
Pierwsze nurkowanie tzw. check diving. W tym samym czasie nurkowali też inni, bardziej zaawansowani, dlatego w mojej grupie poradziłem, aby tym razem nie nurkowali głęboko, zatem mogliśmy obserwować naszego przewodnika pływającego około 15 metrów pod nami. Miejsce nazywało się 'SECA 3 METERS'. Podwodna góra zaczynająca się od 3 metrów głębokości. W stronę morza pionowe ściany opadają do około 40 metrów , a od strony lądu skały - przypominają schody osiągają głębokość około 20 metrów.
Pierwszy dzień nurkowy i drugie nurkowanie. Wrak TETI - głębokość 10- 33 metry. Wrak wpakował się centralnie dziobem na malutką wysepkę Barjak z zachodniej części Zatoki Komiża. Dziób to jedno wielkie złomowisko, ale rufa jest dość dobrze zachowana, zatem ciekawsza część nurkowania znajduje się głębiej. Wrak zatonął w 1930 roku, jego długość całkowita to 65 metrów. Charakterystyczny kocioł widnieje nad całym wrakiem, który daje nam poczucie dobrej orientacji względem całego złomowiska. Miejsce jest oznaczone, ale i tak zaczyna się z płytkiej części, zatem możemy być pewni komfortu, że zawsze można popłynąć płyciej lub nawet wypłynąć na powierzchnię po ścianie skały. W skali od 1 do 10 to miejsce nurkowe oceniłbym na 9.
Kolejny dzień miał nam przynieść nurkowania na wraku, który leży na głębokości 25-55 metrów, ale zerwał się wiatr Yugo i może na szczęście bo uważam, że nie wszyscy byli jeszcze dobrze rozpływani aby popłynąć na ten fascynujący ale jednak trudny pod względem techniki nurkowania wrak. Zamiennie zanurzyliśmy się na miejscu zwanym Hr Kamik. Mała skała odstająca od lądu, która pod wodą tworzy mały przesmyk prowadzący z jednej strony do pionowej ściany opadającej do około 40 metrów. Druga strona, ta od lądu, jest dość monotonna i raczej płytka. TO TU WIDZIAŁEM SKUPISKO 20 ślimaków nagoskrzelnych, langusty, a widuję się tu też homary.
Drugie nurkowanie tego dnia musieliśmy też zrobić w jakimś miejscu osłoniętym od wiatru. Padło na Zatokę Komiża ze wschodniej strony. Miejsce ciekawe ze względu na jaskinie w płytszej części tego miejsca. Na samym początku nurkowania widzieliśmy koło samolotu wraz z mechanizmem służącym do jego chowania w skrzydle. Początkowo wszyscy podejrzewali, że to część sławnego B-17, który leży nieopodal na głębokości 72-ch metrów. Jednak przewodnik wyprowadza nas z błędu, chociaż podobno nikt nie wie skąd to się tu wzięło. Może wkrótce ktoś odkryje wrak innego samolotu gdzieś w okolicy i wówczas odkryje tajemnicę.
Nasz przewodnik Sinisa przegonił nas pod wodą na głębokości poniżej 30 metrów. Odniosłem wrażenie, że sprawdza wytrzymałość nurków na wysiłek i tolerancję azotu przed jutrzejszym głębszym wrakiem. Nie wszyscy zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą tak szybkie pływanie na głębokości 35-40 metrów, zatem niektórych trzeba było przeprowadzić na płytsze partie nurkowiska. Pod koniec nurkowania spotkaliśmy ogromnego kraba - w zasadzie główna atrakcja tego miejsca. Słowo ogromny nie oddaje nawet w części opisu wielkości tego giganta. Był naprawdę niesamowity i wówczas znowu dopadło mnie uczucie wielkiego żalu, że nie maiłem ze sobą aparatu fotograficznego, gdyż zdjęcie tego giganta z nurkami w tle wyglądałoby podobnie jak te z żółwiami. Cóż, wiem, że takie sztuki się tu trafiają zatem następnym razem w tym miejscu nawet nie pomyślę o zejściu pod wodę bez sprzętu do fotografii podwodnej.
Następnego dnia niestety pogoda nie odpuszcza. Silny wiatr nie pozwala nam wypłynąć gdziekolwiek dalej, a co więcej musieliśmy w ogóle zrezygnować z pierwszego zanurzenia. Naturalnie w Chorwacji nie można się nudzić i był to doskonały moment, aby zwiedzić wyspę i zobaczyć, co ciekawsze miejsca. Od południowej strony wyspy rozbijające się fale wzburzonego morza rozbryzgiwały się o skały na 10 metrów w górę. Rzadki widok dla 'szczura lądowego', ale za to nie było osoby, która by nie robiła zdjęć takiemu zjawisku. Widowisko, na które można by w zasadzie sprzedawać bilety.
Po południu wiatr zelżał i mogliśmy zrobić jednego nura w pobliżu portu Komiża. Skały i trawa, wiele ciekawych form przyczepionych do kamieni podpowiadało mi intuicyjnie, ze w nocy to miejsce może kipieć życiem. Trawa to oczywiście "posidonia", w której niektórzy zażarcie wypatrywali koników morskich. Tym razem się nie udało wypatrzyć, ale one tu są i my to wiemy.
Piąty maja pozwolił nam wreszcie wypłynąć na wrak statku Vassilios T. Leży na prawej burcie, blisko podwodnego zbocza. Wrak w najpłytszym miejscu ma lewą burtę dziobową - około 25 metrów. Płynąc w kierunku rufy widać wyraźnie, że leży pod lekkim skosem. Śruba znajduje się na głębokości 45 metrów, a prawa burta rufowa jest na około 55 metrach. Prawdziwy kolos. Długość 104 metry. Zatonął, a raczej został zatopiony przez armatora w 1939 roku, aby uniknąć przejęcia statku przez armię niemiecką. Przy okazji wypłacono ubezpieczenie, zatem był to niezły interes. Cwane i mądre posunięcie, które na naszą korzyść dziś dostarcza niesamowitych wrażeń podwodnych.
Wrak jest dość mocno porośnięty zielonymi gąbkami. Trafić do niego można jak po przysłowiowym sznurku ponieważ na głębokości 20 metrów leży jego kotwica, a łańcuch kotwiczny prowadzi nas na sam dziób wraku. W zasadzie można podzielić go na dwa nurkowania. Jedno można spędzić na część dziobowej, a drugie na rufowej. Nasz plan zakładał opłynięcie całego wraku podczas pierwszego zanurzenia, a na drugim skoncentrowaliśmy się tylko na części dziobowej. Żałuje, że nie mieliśmy przejrzystości wody 30 metrów i pięknego nie zachmurzonego nieba gdyż Vassilios prezentowałby się zdecydowanie lepiej. Musimy mieć na uwadze, że każde nurkowanie na tym wraku kończy się dekompresją ze względu na dużą głębokość. W skali od jeden do dziesięciu to nurkowanie zdecydowanie zalicza się na 10.
Kolejny dzień - płyniemy na sąsiednią wyspę Bisevo. W latach 60-tych na wyspie była szkoła. Nie mniej jednak po zeszłorocznym pożarze gdzie 70% zielonych terenów spaliło się doszczętnie, ostatni osadnicy wyprowadzili się jednak podobno pozostała jedna rodzina. Wyspa jest znana wśród nurków ze względu na jaskinię Modra Szpilja (Blue Cave), która jest nie lada atrakcją turystyczną, nie tylko dla nurków gdyż można do niej wpłynąć małymi łódkami. Błękitna poświata z powierzchni zaparła dech nie jednemu, a widok z pod wody jest nie mniej fascynujący. Podczas słonecznego dnia widok w jaskini jest niezapomniany, co widać na różnych zdjęciach w folderach reklamujących to miejsce. Wejście do jaskini jest bardzo duże. W najpłytszym miejscu jest około 10 metrów, a w najgłębszym 24. Po wypłynięciu z jaskini można popłynąć w lewą stronę gdzie napotykamy niesamowite pionowe ściany opadające do 60 metrów. Cała wyspa od strony VIS-u to pionowe ściany i różne groty, przesmyki i jaskinie, na pewno nie jeden nurek znajdzie tu coś fascynującego dla siebie, a gdy dodamy jeszcze do tego bogactwo ryb, których jest to niezmiernie dużo - miejsce uznałbym za jedno z piękniejszych.
Ostatnie nurkowanie jeszcze tego samego dnia odbyło się w Zatoce Komiża, ale w późnych godzinach wieczornych. Nareszcie można było pooglądać do woli ciekawych obiektów podwodnych: mureny, kraby, krewetki, łopaciarze, mątwy i różne ryby mimo dość dużego falowania wszystko były obecne i to na całkiem nie dużych głębokościach.
Nasza wyprawa do Perły Adriatyku przyniosła mi pewien niedosyt. Przejrzystość wody, silny wiatr Yugo zamgliły nieco piękno życia podwodnego, a z opowieści znajomych wiem, że latem jest tu niesamowicie. Bardzo dobrym wyborem jest czerwiec lub wrzesień, jeśli chcemy uniknąć wysokich sezonowych cen, a i przejrzystość wody z pewnością będzie znacznie lepsza.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, że jakieś miejsce w Chorwacji jest gorsze lub lepsze. Takich nie ma. Całe wybrzeże Chorwacji jest wspaniałe, a jego zróżnicowanie dodaje mu uroku, który tym bardziej motywuje do eksplorowania kolejnych miejsc. Na pewno żałuję, że nie odwiedziłem wraku kutra rybackiego, który leży na około 50 metrach, a przy dobrej przejrzystości wody można go całego oglądać z półki skalnej znajdującej się na 30 metrach głębokości.
Czy pojechałbym tam jeszcze raz - zdecydowanie tak ale o innej porze roku. Nawet miesiąc później wystarczyłby aby woda była nieco bardzie przejrzysta. Tak czy owak mogłem zobaczyć te wszystkie miejsca, które opisałem, a wierze, że kiedyś w przyszłości wrócę tu aby zobaczyć inne wspaniałe miejsca nurkowe wyspy Vis - może od północnej strony?
Trzeba przyznać, że nie ma nic bardziej fascynującego w nurkowaniu od eksplorowania nowych miejsc, o których można powiedzieć w przyszłości, że tam właśnie byłem i nurkowałem i mogę powiedzieć o tym miejscu wiele ciekawych rzeczy.